Kiedy lekarze powtarzają, że po cesarskim cięciu pozostaje już tylko kolejne cięcie, kobiety marzące o porodzie naturalnym szukają miejsca, gdzie mogą dokonać świadomego wyboru. Znajdują je na Żelaznej – w szpitalu, który jako jeden z nielicznych w Polsce konsekwentnie wspiera kobiety decydujące się na poród drogami natury po cesarskim cięciu (VBAC).
W ubiegły piątek Szpital św. Zofii podsumował dziesięć lat doświadczeń – tysiące porodów, setki indywidualnych historii, a także przedstawił dane, które pokazują, że VBAC w Polsce przestaje być wyjątkiem, a staje się realną możliwością dla kobiet.
Liczby najlepiej pokazują skuteczność tego podejścia:
• blisko 3 000 porodów naturalnych po cesarskim cięciu,
• około 80% skutecznych prób VBAC po jednym lub dwóch cięciach,
• a także udane porody po trzech, a nawet czterech cesarskich cięciach.

10 lat VBAC na Żelaznej
3 października 2025 r. w Szpitalu św. Zofii w jednym miejscu spotkały się mamy, które już doświadczyły VBAC, kobiety marzące o naturalnym porodzie po cesarce oraz zespół medyczny, który od lat wspiera je w tej drodze. Powód? Jubileusz „10 lat VBAC na Żelaznej”.
– „VBAC w Szpitalu św. Zofii to odpowiedź na potrzeby kobiet, które po cesarskim cięciu pragnęły urodzić naturalnie. Moją misją było stworzenie im takich warunków, by mogły spróbować, bezpiecznie i świadomie, urodzić naturalnie po dwóch, trzech, a nawet czterech cięciach cesarskich” – mówił podczas spotkania dr n. med. Wojciech Puzyna, dyrektor Szpitala św. Zofii.
VBAC – czyli poród naturalny po wcześniejszym cięciu cesarskim – wciąż nie jest powszechnie wspierany. To właśnie dlatego kobiety z różnych zakątków kraju przyjeżdżają do Szpitala św. Zofii, aby spróbować porodu naturalnego po cesarce.
– Do Warszawy przyjeżdżają pacjentki z całej Polski – nie tylko z Mazowsza, ale także z sąsiednich województw: łódzkiego, lubelskiego i podlaskiego. Coraz częściej trafiają do nas również kobiety z bardziej odległych regionów – z Podkarpacia, Pomorza czy nawet ze Świnoujścia. – mówił dr n. med. Wojciech Puzyna, dyrektor Szpitala św. Zofii.

VBAC – dla kogo?
Nie każda kobieta po cesarskim cięciu może urodzić naturalnie, ale wiele z nich ma taką szansę. Jak podkreśla dr n. med. Łukasz Pydyś, Ordynator Położnictwa w Szpitalu św. Zofii, każda decyzja o VBAC zapada indywidualnie, po dokładnej analizie sytuacji zdrowotnej mamy i dziecka.
– Nie ma dwóch identycznych historii porodowych. Dlatego zawsze patrzymy na wszystkie czynniki – rodzaj wcześniejszego cięcia, stan blizny, ułożenie dziecka, ogólną kondycję zdrowotną mamy. Najważniejsze jest bezpieczeństwo. A jeśli warunki są sprzyjające, szanse na udany poród są naprawdę wysokie – mówił podczas spotkania.
Podczas kwalifikacji lekarze sprawdzają m.in. miejsce i sposób poprzedniego cięcia, stan blizny i przebieg obecnej ciąży. Wszystko po to, by ocenić, czy poród po cesarskim cięciu będzie bezpieczny dla mamy i dziecka.
Dzięki temu kobieta otrzymuje nie tylko rzetelną ocenę medyczną, ale też wsparcie w podjęciu świadomej, spokojnej decyzji.
Głos mam
Za każdą z tych liczb kryją się osobiste historie – pełne emocji, nadziei i odwagi, ale też trudności i zawiłej drogi do VBAC, którą kobiety musiały pokonać. Czasem dosłownie, jak pani Karolina Rosiek ze Świnoujścia, która przejechała setki kilometrów, aby urodzić na Żelaznej po 3. cięciach cesarskich.
- Ktoś zapyta, po co tyle samozaparcia i walki o poród siłami natury po 3 cc? To z miłości do życia i dzieci. To z pragnienia, które było we mnie od zawsze, by urodzić naturalnie. Nie dajcie sobie wmówić, że czegoś nie możecie, że nie jesteście w stanie, że nie powinniście, jeśli całym sobą czujecie, że może być inaczej. Odnaleźliśmy szpital św. Zofii w Warszawie i wspaniałego dyrektora dr. Wojciecha Puzynę, który był dla nas jak prawdziwy Anioł Stróż. Spotkaliśmy lekarza, dla którego byliśmy wyzwaniem, a nie problemem, a dziś okazuje się to bardzo rzadkim zjawiskiem.
To tylko fragmenty wpisu opublikowanego na profilu @tradycyjna.rodzinka, który Pani Karolina prowadzi na Instagramie.
Podczas spotkania swoimi doświadczeniami z VBAC podzieliły się Milena Bijata, Monika Gozdalik i Maja Pietrzak. Mówiły o tym, dlaczego zdecydowały się spróbować porodu naturalnego po cesarce i o potrzebie odzyskania wiary w siebie.
- Jestem z Lublina. Już podczas drugiego porodu chciałam rodzić naturalnie, ale nie udało się – głównie z powodu nieprzychylności lekarzy. Ta motywacja przeniosła się więc na kolejną ciążę. Czułam, że czegoś mi brakuje – nie że jestem wybrakowana, ale że nie jestem do końca spełniona. Bardzo chciałam spróbować, choćby mieć taką szansę. I tu, na Żelaznej, udało się – nawet cztery razy.
— swoją historią podzieliła się Milena Bijata.
Perspektywa położnej
Spotkanie pokazało, jak ogromną rolę w porodach VBAC odgrywają położne – to one są najbliżej rodzącej kobiety, prowadzą poród, czuwają nad mamą oraz dzieckiem. Ich doświadczenie, spokój i uważność sprawiają, że kobieta może w pełni zaufać sobie i swojemu ciału.
– Kiedy pacjentka po cięciu cesarskim rodzi naturalnie, na sali czujemy niesamowitą energię. To moment, w którym kobieta często odzyskuje wiarę w siebie i swoje ciało. Widziałam wiele razy łzy szczęścia – to chwile, które zostają z nami na zawsze – mówiła mgr Weronika Soska.
VBAC w Szpitalu św. Zofii prowadzą położne z wieloletnim doświadczeniem, specjalizujące się w opiece nad kobietami rodzącymi po przebytym cięciu. To one czuwają nad przebiegiem porodu, wspierają słowem, dotykiem i obecnością, tworząc atmosferę zaufania i spokoju. Położna pełni również rolę tłumaczki – przekłada język medycyny na zrozumiałe dla rodzącej komunikaty, rozwiewa obawy i pomaga uwierzyć, że poród jest możliwy.
– VBAC to często moment przełomowy. Kobieta, która miała wątpliwości, obawy, a czasem poczucie porażki po poprzednim porodzie, wychodzi z sali porodowej silniejsza. Widzimy, jak zmienia się jej spojrzenie, jak rośnie wiara w siebie. To coś, co porusza również nas, położne – dodawała.
VBAC w Szpitalu św. Zofii. Autor zdjęć: Anna Wibig, Obiektywnie najpiękniejsze
Dużo pytań, dużo odpowiedzi
Spotkanie stało się przestrzenią do wymiany doświadczeń. Kobiety, które dopiero myślą o VBAC, pytały o kwalifikację, przeciwwskazania i bezpieczeństwo. Lekarze i położne odpowiadali szczegółowo, ale równie ważne okazały się rozmowy z mamami, które już urodziły naturalnie po cesarce. Ich świadectwa były dla wielu uczestniczek najcenniejszym dowodem, że marzenie o naturalnym porodzie po cesarce może się spełnić.
- Jestem po jednym cięciu. Poród naturalny w drugiej ciąży to dla mnie spełnienie marzeń, chciałabym to poczuć, doświadczyć cudu narodzin. Wierzę, że z tym zespołem na Żelaznej to się uda – mówiła Pani Anna, która na spotkanie przyjechała z Rawy Mazowieciej.
Jubileuszowe spotkanie „10 lat VBAC na Żelaznej” było symbolicznym domknięciem dekady i zarazem początkiem kolejnego rozdziału. To miejsce, w którym kobiety z całej Polski odzyskują swój wybór i poczucie sprawczości.
– VBAC to nie tylko poród. To symbol odzyskanej sprawczości. Kobiety chcą decydować o swoim macierzyństwie – a my jesteśmy po to, by im w tym towarzyszyć – podsumował dr n. med. Wojciech Puzyna.
Więcej IG: @porod_na_zelaznej

























